Artisto: | Szanty (Polski) |
Uzanto: | wawryn |
Daŭro: | 130 sekundoj |
Komenca paŭzo: | 12 sekundoj |
Tononoma sistemo: | Ne definita |
Sakra: | |
Komentoj pri tabulaturo: | - |
h e7 fis h
Gdy rzuciłem swój wór na zamarznięty deck, był styczniowy, mroźny dzień.
h e7 fis h
W wachcie było nas trzech: ja, Tom i Jack - dwóch do lin, jeden na ster.
h e7 fis h
Dmuchnęło z North-East na George's Bank i czas zaczął szybciej biec.
h e7 e79 fis h
Motor warknął raz, potem całkiem zgasł... i wtedy zaczęło się.
h e7(G) fis h
Zabierz nas na ląd, pomóż znaleźć cichy port.
h e7
Tak daleko jest dom, wręgi łamie sztorm.
fis h
Zabierz nas na ląd.
h e7 fis h
Jack klął jak szewc, cisnął korbą i rzekł: "Co do diabła z tą maszyną?
Ile zdrowia przez ciebie straciłem, nikt nie wie. Doprowadzisz nas do ruiny."
Coraz mocniej dmucha, łódź steru nie słucha. "Hej, spróbujmy jeszcze raz!"
h e7 e79 fis h
A dryf zwiększał się i wiedziałem, że obraca nas burtą do fal.
Zabierz nas na ląd, pomóż znaleźć cichy port...
h e7 fis h
Tom chwycił za topór, ciął fały i szoty, a gdy nagle trafił w reling,
Splunął w morze i zbladł, twarz miał bledszą niż grad, co pokład już zaścielił.
Jeszcze raz resztką sił, do wiatru na parę chwil. Tak niewiele brakowało.
h e7 e79 fis h
I pamiętam, że chciałem modlić się o więcej wody przed tą czarną skałą.
Zabierz nas na ląd, pomóż znaleźć cichy port...
h e7 fis h
Jack z wiatrem i prądem sztormować chciał w szalejącej otchłani.
Łódź leżała na burcie, fala zakryła nas i czułem, że koniec z nami.
Przez kilka chwil widziałem zgniły kil i zwoje lin w spienionej wodzie.
h e7 e79 fis h
Nie mogłem zrobić nic i w głowie ta myśl: "Obym się nigdy nie urodził."
Zabierz nas na ląd, pomóż znaleźć cichy port...
h e7
Płyną prądy, wieje wiatr - zawsze było tak.
Tylko głupiec chce z nimi się mierzyć. fis h
Boże, pomóż tym, co w morzu dziś są h e7 e79
I chroń tych, co nie mogą przeżyć. fis h