Artisto: | Szanty (Polski) |
Uzanto: | Mirek F |
Daŭro: | 130 sekundoj |
Komenca paŭzo: | 12 sekundoj |
Tononoma sistemo: | Ne definita |
Sakra: | |
Komentoj pri tabulaturo: |
Jurek Porębski |
Raz pewnej nocy miałem sny, C
Żem wypił szklanek dwie lub trzy, C C7
A potem strasznie spiłem się F7
W tym śnie, makabrycznym śnie. C G7 C
I jakby nie dość było klęsk,
Na wachtę nie poszedłem też
I padłem, nim minęła noc,
Jak kloc, Stary, jak kloc.
A rano, kiedy myłem twarz,
Koledzy mówią: "Pecha masz,
Chief do Starego wzywa Cię.
Jest źle, Stary, jest źle."
No więc, żem jest kulturalny człek,
W koszulkę białą wciskam łeb
I do Starego idę drżąc
Jak brzdąc, Stary, jak brzdąc.
Nie będę wam już dłużej plótł,
Jak mnie w kolana dywan gniótł
I jak poznałem kary sens
Wśród zęz, Stary, wśród zęz.
Lecz po tych makabrycznych snach
Marynarz ze mnie, a nie szpak
I już nie piję, chcesz czy nie.
We śnie, Stary, we śnie.